27 października 2014, 14:11
To oczywiście temat rzeka, bo niegdy nie będziemy w stanie ochronić dziecka przez masą różnych alergenów. Na występowanie wielu z nich mamy jednak duży wpływ. Warto pamiętać o tych, które możemy łatwo usunąć.
- roztocza - te znamy wszyscy i sporo z nas jest na nie uczulonych, choć możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, albo alergia nie jest bardzo mocna. Maluchy mają jeszcze niezbyt dojrzały uklad odpornościowy. Zbyt duża ilość kurzu w powietrzu może powodować na przykład łzawienie. Nie każde dziecko jednak tak reaguje, więc pewnie wiele zależy też od predyspozycji. Na pewno jednak warto zminimalizować ilość roztoczy. Moim zdaniem nie musimy od razu filtrować powietrza, a starać się, żeby sypialnia maluszka była zwyczajnie czysta i wolna od kurzu.
- kokos - celowo napisałam o nim w tym miejscu. Dlaczego ? Ogólnie pisze się, na przykład w przypadku kokosowych materacyków, że kokos nie uczula. Tymczasem jednak można znaleźć informacje, że jednak jest alergenem. Szczerze mówiąc, zupełnie zgłupiałam, bo nie do końca już wiem, któremu źródłu powinnam zaufać. Pocieszające jest to, że szukajać jakiegoś potwierdzenia tej teorii na forach, nie znalazłam ani jednego wpisu, w którym któraś z mam pisałaby o takiem uczuleniu. Być może wiele zależy od jakości, sposobu czyszczenia itd. Dziś materacyki z kokosem są naprawdę bardzo wysokiej jakości;
- farby, bejce i lakiery - jeśli macie ponad 30 lat i pamiętacie jakieś układanie bardzo modnych kiedyś parkietów, a szczególnie ich lakierowanie, wiecie o czym mówię. Takie miejsce musiało być opuszczone przez 2, 3 dni, bo mozna było się tam udusić oparami. Podobnie zresztą było z farbami do ścian - nie można było spać w świezo pomalowanym pomieszczeniu. Dzięki Bogu te czasy mamy już za sobą.
Dziś już rzadko kto używa tak strasznie silnej chemii. Jednak, mimo wszystko, warto przyjrzeć się, czym pomalowane jest łóżeczko czy szafka malucha. To jednak odnosi się do mniej znanych firm, bo większym można spokojnie zaufać.
Kilka klasycznych przykładów alergenów, choć pewnie można byłoby znaleźć ich znacznie więcej. Najważniejsze, to znaleźć te, które realnie mogą dziecku szkodzić - żądne skrajności nie są dla maluchów dobre.